Menu główne
Ostatnio najpopularniejsze
NIHILIZM ZJE DYPLOMATÓW |
Wygląda na to, że już wszędzie jest źle. Górnicy są nierentowni, więc niepotrzebni. Rolnicy, choć wspierani funduszami z Unii Europejskiej – biedni, jak myszy kościelne. Rząd słaby. Frustracja od Tatr do Bałtyku! A wszystkiemu winni są …dziennikarze. Ostatnio dobrali się do…dyplomacji. Ci też są…do odsiewu. To przecież z założenia - kasta nobliwie dobranych nierobów we frakach, do tego płatna lub dotowana. Jeszcze tylko żyją zbawcze partie opozycyjne i, co widać na ulicach i wiecach, związki zawodowe. Jedyne sfery „prosperity”! Też fobio i mikrorobotni, ale prosperują nieźle. W jednym z poczytnych tygodników zadano proste pytanie: po co nam (taka) dyplomacja? Pytanie globalne, taka moda. Z uzasadnienia wynika, że jest do niczego: niemrawa, źle i przypadkowo dobrana, obsada niekompetentna… Upraszczając i nieco sarkastycznie mówiąc – jest do niczego. Kolokwialnie ujmując – jest „psa warta”. Nic więc dziwnego, że jak dyplomaci są psa warci to prasa to karci. Nie bacząc na to – fabryka dyplomatów, czyli MSZ, nie wstrzymuje produkcji, ale, jak tak dalej będzie – może zbankrutować. No, bo jak dyplomaci są nic nie warci, a firma im nieźle płaci, to krach jest nieunikniony. Budżet może tego nie wytrzymać. Jedyną jeszcze deską ratunku i prestiżu są euromandaty w Brukseli. Przewidująca dyplomacja rosyjska, przeczuwając stan finansowy polskiej dyplomacji – od razu zareagowała i… wyrzuca zadłużony Konsulat RP z Sankt Petersburga. Więc żartów nie ma. Jak więc widać, byt dyplomacji jest zagrożony, a nawet – w skrajnym wariancie – grozi upadkiem czyli niebytem. Grozi więc „stypa dyplomatyczna”! Pozostaje już tylko kwestia ustalenia daty i…miejsca stypy: w kraju czy za granicą. Niech więc kwatera główna dyplomacji to przewiduje, by fakty jej nie zaskoczyły. Warszawa, 5 lutego 2015 r. Niezależny OBSERWATOR |