Menu główne
Ostatnio najpopularniejsze
KONSENSUS |
Mamy nareszcie długo oczekiwaną zgodę wszystkich sił na scenie partyjnej i społecznej. W obecnej kampanii wyborów samorządowych zaczęliśmy mówić, ku zaskoczeniu, jednym głosem, a ściślej tymi samymi…hasłami. Dwa z nich wbiły mi się, wręcz wgryzły do głowy chyba na zawsze, bo mają one wymiar ponadczasowy.
JUTRO BĘDZIE LEPIEJ
To myśl i hasło niepodważalne, wręcz kanoniczne. Wszyscy się pod nim mogą podpisać obiema rękami, za wyjątkiem…niedowiarków. Wśród nich przedstawiciele starszego pokolenia, które pamięta okres, kiedy mówiono, że nawet pieniędzy w przyszłości nie będzie, a każdy będzie miał według potrzeb. Niektórzy z kolei mówią wprost, że lepsze już było. Ale to skrajności. A na dzień dzisiejszy – partie prawicowe, lewicowe, środkowe czy kanapowe – głoszą, jak jeden mąż, że będzie lepiej, pod jednym warunkiem, że one dojdą do władzy. I to dążenie jest głównym spoiwem i motywem działania. Zwracam uwagę na słowo „będzie”, a to już brzmi jak gwarancja. Nie ma stwierdzeń, że „może być lepiej” czy, że „mogłoby być lepiej”. Brak jest uszczegółowienia – komu będzie lepiej. Co najwyżej stwierdza się, że „nam wszystkim”. Z „nam”, można się zgodzić, bo to oznacza tych, którzy to głoszą i ich poplecznikom. Ale, że wszystkim? Znane jest przecież do dziś aktualne powiedzenie, że „jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził”. Nie podaje się też, kto i ile za to „lepiej” miałby zapłacić.
BĄDŹMY BLIŻEJ LUDZI
To hasło jest pożyteczne, praktyczne, ale mniej trwałe w czasie. Może być albo jednokadencyjne, albo nawet chwilowe. Na pewno – przedwyborcze. Wpadli, pogadali i pojechali. Nad jego żywotnością czuwają przede wszystkim rządzący i parlamentarzyści. Nie cały czas i nie wszędzie, ale mówią i przekonują, że tak jest. Ludzie też chcą być bliżej władzy, a potwierdzają to protestami i pikietami przed urzędami rozlicznej rangi i marki. Jest też „trzecia siła” czyli, ni to partia, ni związki zawodowe, która chodzi po ulicach pod hasłami „chcemy”, „żądamy”… To taki populizm uliczny. Ale ich na to stać, zwłaszcza działaczy i organizatorów. A przy okazji wycieczka i mniejsza lub większa – zadyma. Atrakcja! x x x Jakby jednak coś nie wychodziło z realizacją tych haseł – to nie mamy co popadać w panikę. W przyszłym roku czeka nas kolejna kampania – wyborów parlamentarnych, więc będzie okazja i szansa na korekty i rewitalizację obu haseł. Więc bądźmy dobrej myśli!
Warszawa, 6 listopada 2014 r. Niezależny OBSERWATOR |