Zmienia się świat, ludzie i nasz język. Współczesność wdziera się, jak lis do kurnika.
Zmienia się słownictwo i ich znaczenie, choć na zasadzie…równoznaczności. Oto przykłady:
- zdobycz – to Ukraina, łup Putina,
- sukces – to cudotwórstwo, czyli jak z niczego zrobić „coś”, byt fikcyjny polityków,
- buta – to „paw” na stanowisku,
- fura – to markowy samochód osobowy, nie musi być nowy, może być skradziony,
- pic – tyle, co nic albo mowa bez pokrycia, efekt foniczny pustosłowia,
- hak – dowód kompromitujący konkurenta lub obwiniający przeciwnika,
- plecy – wsparcie, poparcie w ubieganiu się o stanowisko, atut decydujący,
- gość – osoba „nadziana” finansowo lub zasobna majątkowo,
- meta – miejsce schadzek na „popijochę”,
- łapówka – to dar boży, przepustka odręczna do dobrobytu,
- knot – ustawa lub przepis pisany na kolanie, niedopracowany, ale wdrażany,
- lis – to cwaniak, „chycior” lub polityk śpiewający na zamówienie, nawet płatne,
- cyrk – to scena polityczna w czasie debat, nawet parlamentarnych,
- dziura – dawniej w dachu czy w bucie, dziś zaś – budżetowa,
- chrzan – mowa bez pokrycia, jałowa,
- sieczka – to karma dla wyborców, tak samorządowych jak i ogólnokrajowych,
- kit – substancja wpychana do głów przez parapolityków partyjnych,
- kapitalizm – globalna koegzystencja bogactwa, biedy i bezrobocia,
- koryto – hojność i dostatek: w Unii Europejskiej, to Bruksela, a w kraju – diety poselskie.
To ostatnie – zawsze pełne, ale dostęp doń – limitowany.

Warszawa, 13 października 2014 r.                     Niezależny OBSERWATOR