KONKURSY I OLIMPIADY

Studia podyplomowe

 
Hemarex
 
Super Mind

Ostatnio najpopularniejsze

WIDMO PŁYCIZNY OGLĄDU ŚWIATA
 
Kategoria oniszczuk
Komentarz promedialny z cyklu: paradoksy

No i doczekaliśmy się nowego widma…i to w warunkach, kiedy świat się otworzył na nas, a my – na świat. Czyżby kolejny paradoks cywilizacji? A jest on tym bardziej prawdopodobny, bo dotyczy dziennikarzy i reporterów, a konkretniej mówiąc – korespondentów zagranicznych, którzy z tego oglądu żyją i nas dożywiają. I właśnie im to poświęcona była konferencja, zorganizowana 6 maja br. w Domu Dziennikarza w Warszawie przez Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. Temat konferencji wręcz szokujący: „Korespondent – zawód wymierający. Skutki cywilizacyjne zjawiska”.  W panelu na ten temat wzięła udział doborowa stawka dziennikarzy, a więc medioznawca dr Marek Palczewski, redaktorzy – Elżbieta Królikowska – Avis i Piotr Cywiński oraz specjalista od tematyki wschodniej, Jakub Biernat. W czasie dwugodzinnego spotkania z ponad 20-osobową grupą uczestników zainteresowanych tą tematyką, starano się odpowiedzieć na trzy główne pytania: dlaczego korespondentów zagranicznych jest coraz mniej? Czy media są w stanie dobrze rozumieć świat bez korespondentów zagranicznych? Jakie są polityczne, społeczne i cywilizacyjne skutki tego zjawiska? Na wszystkie te pytania  padały odpowiedzi rzeczowe, kompetentne i wiarygodne, oparte na praktycznych doświadczeniach redaktorów, w tym pracujących na rynku amerykańskim, angielskim czy niemieckim. Zabrakło mi trochę opinii na temat prasy i mediów polonijnych oraz ich roli w informacji i promocji problematyki polskiej rzeczywistości na rynkach zagranicznych, nie mówiąc już o ich kontaktach z mediami krajowymi. Całość problematyki spotkania można by ująć w trzech aspektach. Po pierwsze – w aspekcie ilościowym. Faktycznie, korespondentów zagranicznych mamy tyle, co przysłowiowy „kot napłakał”. Z przedstawionych statystyk wynika, że PAP ma 20 korespondentów, radiowa „trójka” dziewięciu, TVP aż pięciu, a „Rzeczpospolita” aż jednego. Nie ma co tych danych porównywać z „gigantami” medialnymi typu CNN, który ma 33 biura zagraniczne, a nawet z ITAR TASS, które ma korespondentów w 62 krajach świata. Dla nich jesteśmy po prostu „ubogim krewnym” na mapie medialnej świata. Drugim aspektem są przyczyny istniejącego stanu. W tej materii poglądów jest prawie tyle, ilu redaktorów czyli i dużo, i mało. Zdecydowana większość jest zgodna, że główną przyczyną jest brak pieniędzy, bo redakcje „przędą cienko”, a nawet upadają, jak niektóre tytuły prasowe. Tak, jak i w innych dziedzinach, rządzi pieniądz, prawo popytu i podaży, konkurencyjność, ale i wydawcy czy sponsorzy, a nawet redaktorzy naczelni. Ilość informacji nie pokrywa się z jakością, a już na pewno w obszarze informacji gospodarczych z zagranicy. Polityka dominuje i zabija resztę.  Cierpi na tym społeczeństwo, jego niedoinformowanie. Jeszcze trochę i możemy przegonić pod tym względem proputinowską Rosję czy wschodnią Ukrainę. I trzeci aspekt, nazwijmy go „zaradczym”, co można i trzeba zrobić, by istniejący stan zmienić „na lepsze”. By w medialnych blokach informacyjnych nie zamykać się w kręgu  spraw wewnątrzkrajowych, panpolonizmu, bo świat nie kręci się wokół Rzeszowa, Elbląga  czy Podkarpacia - trzeba szerzej otwierać ludziom oczy na realia światowe, a  zwłaszcza na ich pośredni czy bezpośredni wpływ na nasze życie w naszych, konkretnych  realiach. Tutaj uniwersalnej recepty nie ma. Jedno jest pewne, że nie można tolerować i dopuszczać do spadku ilościowego korespondentów zagranicznych. Bo z próżnego i Salamon nie naleje. Na pewno trzeba bardziej zadbać o jakość ich pracy, a to już zależy od doboru jakościowego kadr na korespondentów, od ich znajomości języka obcego poczynając. Wiedza i fachowość czynnika ludzkiego, który od czasów starożytnego Cycerona jest „podstawą wszechrzeczy”, jest decydująca, choć, niestety, jak i w dyplomacji, zasada za mało respektowana. W korespondencjach zagranicznych brak tej wiedzy zastępowany bywa poglądami autora, a przecież to nie to samo. Dopiero połączenie tych obu elementów, plus doświadczenie, mogą przynieść pożądane efekty. Nie można wyręczać się cytatami czy przedrukami artykułów z prasy zagranicznej, bo to są już informacje „przeżute” i nie zawsze odpowiadające polskim realiom i  „konsumentom” medialnym. Wniosek – stawiajmy na rodzimych korespondentów!
 
 
Mikołaj ONISZCZUK
Warszawa, 8 maja 2014 r.                                          

 
Copyright 2024 interwizja.edu.pl.
Copyright © Interwizja.edu.pl 2006 - 2016. Wszystkie prawa zastrzezone.