KONKURSY I OLIMPIADY

Studia podyplomowe

 
Hemarex
 
Super Mind

Ostatnio najpopularniejsze

NIE FAŁSZOWAĆ OBRAZU EKSPORTU DO ROSJI
 
Kategoria oniszczuk
Felieton rolno – spożywczy

Polska jest jednym z czołowych producentów i eksporterów towarów rolno – spożywczych w Europie. Rosja jest największym odbiorcą tych towarów na rykach wschodnich. Na rynkach Unii Europejskiej lokujemy ponad 76% tego eksportu, a na rykach Wspólnoty Niepodległych Państw ponad 10%, z czego 1/3 na rynku rosyjskim. Główne pozycje w eksporcie do Rosji, to jabłka, sery, mięso wieprzowe i drobiowe, warzywa mrożone i świeże, pieczarki, czekolada i wyroby cukiernicze oraz wyroby spożywcze zawierające kakao. Co trzecie jabłko na rynku rosyjskim, to jabłko polskie, w tym sandomierskie i mazowiecko - grójeckie. W ubiegłym roku stanowiły one wartość ponad 1,1 miliarda euro. To taka syntetyczna wizytówka.

                                        STARE SPIEWKI CZYLI FAŁSZ

Ale od czasu do czasu ten pozytywny obraz poddawany jest próbom „oczerniania”, poprzez wyolbrzymianie pojedynczych i incydentalnych, mało znaczących przypadków nieprawidłowości w dostawach eksportowych. A dotyczyły one „pieczątek hiszpańskich” na partyjce dostaw słoniny, związków chemicznych w dostawie warzyw pochodzenia holenderskiego czy to jakiejś partii jabłek. No i robiąc z igły – widły, wybucha larum po obu stronach granicy, a i płynące na cały świat za pośrednictwem mediów. A to już woda na młyn naszym konkurentom, że polska żywność jest szkodliwa dla zdrowia. Pojedyncze przypadki świadomie, acz bezpodstawnie uogólniając. Źródłem i inicjatorem tej „trwogi” są rosyjskie służby kontroli sanitarno – weterynaryjnej i nasiennictwa. A bierze się to stąd, że rosyjskie normy są doprowadzone do granic przewyższających normy unijne, też przecież bardzo wymagające. Ale jest i druga „śpiewka”, zakorzeniona w mentalności sporej jeszcze liczby Rosjan. To przez dziesięciolecia wpajana teoria, że Rosja może się sama wyżywić, a import jest szkodliwy dla krajowych producentów.  A już jak wykryte zostaną jakieś nieprawidłowości w imporcie, to dla nich jest „wodą na młyn”. To, że może, to może być prawdą, tyle, że na razie…nie może. Na Ukrainie też ten anachronizm mentalny istnieje. Rosjanie hołdują też odwiecznej u nich zasadzie „dowieriaj, no prowieriaj” czyli dowierzaj ale sprawdzaj. Stąd w przypadku nieprawidłowości, od razu domagają się „prowierki” czyli sprawdzania w Polsce zakładów produkujących na eksport. Dobrze, że na przypadki nieprawidłowości, zgłaszanych przez stronę rosyjską, szybko i skutecznie reagują i prowadzą rozmowy z partnerem polskie służby sanitarne i weterynaryjne.

                             DOBRO PARTNERSTWA – ZOBOWIĄZUJE

Dzień dzisiejszy i perspektywy współpracy gospodarczej z Rosją oceniać trzeba zasadnie – pozytywnie, bez względu na pojawiające się czasami utrudnienia. To współpraca w interesie obu partnerów, ale bez domieszek czy uprzedzeń politycznych. Trzeba skupić się choćby na usprawnieniu dojazdów i funkcjonowania przejść granicznych czy przeciwdziałaniu łapówkarstwu. Na zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Ale też na nieuleganiu pokusie przechytrzenia partnera, dodając do dużej partii dostaw, dodatków niepełnowartościowych, w tym pochodzenia zagranicznego. Naszym uznanym w świecie i niepodważalnym atutem jest zdrowa i wysokojakościowa żywność. Eksportujemy więc – zdrowie!

Mikołaj ONISZCZUK
Warszawa, 2 października 2013 r.









 
Copyright 2024 interwizja.edu.pl.
Copyright © Interwizja.edu.pl 2006 - 2016. Wszystkie prawa zastrzezone.