Menu główne
Ostatnio najpopularniejsze
SYNTEZY I ANTYNOMIE |
Felieton satyryczny z cyklu: zwięźle czyli … Perpetuum mobile – wszystko się zmienia: język i słownictwo – też. Te same słowa mogą teraz znaczyć co innego lub to samo, ale w bogatszej, uwspółcześnionej szacie interpretacyjnej. Oto przykłady… - kryzys – dotychczas fatalny stan koniunktury, ale aktualnie z dopiskiem: usprawiedliwienie dla nieudolnych i etatowych nierobów, że nic się nie da zrobić. I oni to potwierdzają w praktyce; - klapa – diagnoza obiegowa tego, co jest, czyli dobrobyt bez…dobrobytu. Nie mylić z „klepą” czyli mówcą na każdą okazję; - krach – to nie tylko załamanie, ale stan rynku pracy, bezrobocia trwałego i strukturalnego; - rząd – to dziś główny winowajca, nadto z wyrokiem opozycji, chwilowo …w zawieszeniu; - źle – wizja dla większości, czyli jest, jak jest i…będzie jak będzie; - bieda – odmiana i synonim dobrobytu…bez dobrobytu, choć ten jest „w zawieszeniu”, ale nadejdzie; - dziura – na drogach i w kieszeniach czyli coś, czego nie da się załatać, mimo pobożnych intencji ministrów, aktualnych, odwołanych i czekających na odwołanie i powołanie; - pytanie – aktualne – kogo by tu jeszcze odwołać? To główny problem, a nie żadne tam bezrobocie czy nierówności społeczne; - grunt – to już nie tylko pole uprawne dla buraków czy ziemniaków, a polityczno – administracyjne, które się pali i wali wielu pod nogami. Ale oni boso nie chodzą; - władza – to po prostu marzenie całej opozycji; - szarża – to też husaria motywowana pędem do władzy. I choć to jeszcze nie NATO, to nie ma mocnych…na to; - wybory – to alternatywa …bez alternatywy i uwielbianie stołków. Co wybory, to ci sami i w większości, jak w filmie Barei… „Sami swoi”; - partia – to zbiorowisko ambicji i obietnic, ale bez pokrycia, bo tylko na czas wyborów; - szef – czy w partii, czy w administracji, to wszechwiedząca głowa. Taka mądrość nominowana przez jednakowo mądrych. A to już jak Salomon, papierowy wprawdzie, ale z sekretariatem; - myśl – to kiedyś bogactwo, splendor, wymóg i walor niemal rytualny. Dzisiaj – niekoniecznie, bo nawet jeden z rytuałów już został zakazany, to pewnie i ten zakażą. Bo po co komu myśl, zwłaszcza zdrowa czy rozsądna, jak nie ma nań popytu i zbytu. Podaży też za wielkiej nie widać. Jest gadatliwe „klepisko” i…to wszystko. A z tego rodzą się tylko „gruszki na wierzbach”. Ale żeby nie popaść w skrajną, opozycyjną jednostronność – są też pojęcia „plusowe”. To - dieta – poselska i eurodeputowanych, płatna bez względu na „urobek” twórczej pracy i - my – czyli cierpiąca siła narodu – ale wierząca w optymizm prognoz, że jeszcze w tym półwieczu, a może już po wyborach, będzie znów lepiej. I tego się trzeba trzymać! Mikołaj ONISZCZUK Warszawa, 27 lipca 2013 r. |