KONKURSY I OLIMPIADY

Studia podyplomowe

 
Hemarex
 
Super Mind

Ostatnio najpopularniejsze

EWOLUCJA NA WSTECZNYM BIEGU
 
Kategoria oniszczuk
Felieton satyryczny
 
Tu nie chodzi tylko o teorię Darwina, że człowiek powstał z małpy, choć może są egzemplarze, które tę teorię potwierdzają. Rzecz dotyczy ewolucji pojęć w praktyce współczesności. Wszystko się zmienia, z wyjątkiem poglądu, że dobrobyt był, jest i nie wiadomo, czy jeszcze będzie. W partiach ewolucja zmierza w kierunku jednokomórkowców, które, jak pantofelki, rozmnażają się przez…podział. Doszło już do tego, że można rozmnażać się …z probówki czyli in vitro. A wtedy może powstać coś w rodzaju Europy plus czyli sklejka partyjna, otwarta na dalsze podziały i…sklejki czy przylepki.
Ale prawdziwa ewolucja dokonała się w języku, znaczeniu pojęć i słów. Przykładów – aż nadto. Nie siląc się na wyszukane oryginały – kilka najprostszych pojęć… Weźmy popularne pojęcie „wzrostu”. Dotychczas wzrost oznaczał plus, a teraz wzrastają tylko minusy. Wzrasta głównie dług i bieda, a reszta spowalnia, stoi w miejscu, albo cofa się. Albo popularne do nieprzyzwoitości słowo „pęd”. Zawsze i słusznie był pęd do nauki i wiedzy. Teraz – już tylko do władzy, a wręcz galop – do pieniędzy. Nawet w Elblągu czy w Rybniku. W czołówce jest też „dym”. Tu już nie ewolucja a…rewolucja!  Dym ideologiczny, polityczny jest już wszędzie, w partiach i urzędach, stąd ocieplenie klimatyczne. To nie tylko CO2, ale hasła, a w nich fikcja, blef, obiecanki cacanki, gruszki na wierzbach…A już w szczytach kampanii wyborczych – to prawdziwy smog! A schodząc z wyżyn wielkomiejskich na tereny wiejskie – jest takie tradycyjne pojęcie, jak „wykopki”. Chodzi o ziemniaki, buraki i inne okopowe. Sezon – to wrzesień, październik czyli jesień. Aktualnie – wykopki są wielosezonowe. Każda pora roku – dobra, więc wykopuje się z partii, rządu, z władz regionalnych, prezydentów miast, wójtów i sołtysów. Są w ich wyniku „ludzie za burtą”, bez SOS. Niestety, bywają „topielcy polityczni”, określani też mianem „wraków”. Albo weźmy dla przykładu słowo „knot”. Niby lamp naftowych jest mało, a knotów – co niemiara. Knoty wdarły się nawet do ustaw i innych aktów prawnych. Co ustawa – to w niej jakiś knot, choć jest określany delikatnie mianem luki prawnej. Albo pojęcie „las” czyli obszar zadrzewiony, jak gęsto – to knieja. A okazuje się, że lasy, mimo wycinki, są już w obfitości w urzędach i biurach. To las dokumentów, przepisów, zarządzeń, okólników. Sami „leśnicy” się w nich gubią, nie mówiąc już błąkających się w ich gąszczu zwykłych ludziach. A już jak te lasy biurokratyczne objęte są pieczą biurokracji brukselskiej, to wyjść z lasu nie sposób. Ale skoro już weszliśmy na lesiste tereny unijne, to trzeba wspomnieć o pojęciu obyczajowym, jakim jest słowo „gość”. Dawniej gościem określano osobę zapraszaną do domu przez gospodarza, na spotkanie, przyjęcie, ślub czy chrzciny. A teraz „gość”, to ktoś znaczący bądź stanowiskiem, bądź gotówkowo. A ponadto – i to jest ta ewolucja obyczajowa, która pleni się jak perz czy kąkole w zbożu – jest wielożenny. Dwie, trzy lub więcej żon, to dopiero gość! A jeżeli tak, to stać go na utrzymanie tego rotacyjnego bytu. Gość nad gośćmi, to mąż rotacyjny! To wszystko, zda się potwierdzać, że dzisiejsza ewolucje biegnie po linii nie małpa – człowiek, a odwrotnie czyli świat…małpieje.
 
Mikołaj ONISZCZUK
Warszawa, 9 lipca 2013 r.   









 

 
Copyright 2024 interwizja.edu.pl.
Copyright © Interwizja.edu.pl 2006 - 2016. Wszystkie prawa zastrzezone.