KONKURSY I OLIMPIADY

Studia podyplomowe

 
Hemarex
 
Super Mind

Ostatnio najpopularniejsze

BRNIEMY W ... ŚLEPY ZAUŁEK
 
Kategoria oniszczuk
Felieton satyryczny

I znów w Polsce rozgorzała na dobre nowa, ideologiczna i polityczna „wojna domowa”. A chodzi o tzw. związki partnerskie czyli o prawa gejów i lesbijek. Dla części polityków partyjnych to temat priorytetowy, a nie sprawy gospodarcze, w tym bezrobocia i narastających nierówności bytowych. Ma być legalizacja ustawowa gejolandu, bo inaczej będziemy ciemnogrodem europejskim, albo jak to określiła jedna z gazet angielskich, znajdziemy się znów…w Europie Wschodniej. Żeby więc wyjść z ciemnogrodu, trzeba nam prócz kryzysu, więcej patologicznych schorzeń…z Zachodu. No i w ławach sejmowych partyjne głowy wzięły się za czuby. Na razie „czuby” są w mniejszości, Sejm odrzucił projekty ustaw w tej sprawie, ale gejofile zapowiadają dalszą ofensywę. Wojna toczy się w majestacie prawa, choć jakby pod wpływem środków odurzających. W materii tych środków też poglądy są różne, i potępiające i aprobujące. A wszystko to
w ramach wolności słowa, ideologii i demagogii. Dochodzi już do tego, że do przeciwstawiania biblii i prawa stanowionego, w tym konstytucji. A to już przejaw skrajności w ocenie rzeczywistości. Bo to nie w biblii są wady, a w stanowionym przez człowieka prawie. Więc nie ma co zbaczać z drogi rozsądku. Niestety – zbaczamy! Nie wszystko, co nowe jest dobre i zdrowe, nawet jeśli powstało w majestacie unijnego prawa. Zwłaszcza, jeżeli jego ideologia rodzi patologię, w postaci choćby narkomanii. Nie ma też co przeszczepiać na nasz grunt praw gejolandu. Bo to już w prostej linii mierzy w naszą słowiańską obyczajowość i kulturę. To proceder trwożny i bezbożny, deprawujący zdrową i przyrodzoną obyczajowość w zakresie małżeństw kobiety z mężczyzną. Nie ma potrzeby wprowaadzania, pod hasłem tolerancji, szkodliwych etycznie praktyk homoseksualizmu. I to nawet w sytuacji, gdy najwięksi demokraci siedzą w ławach poselskich i rządowych. Szanujmy własną kulturę, dbajmy o autentyzm i tożsamość narodową, bo nie ma powodów do łamania nam kręgosłupów moralnych. A już na pewno nie ma co bajać, że partnerstwo homoseksualne, to dobro współczesnej cywilizacji, a my – doń dołączając – stajemy się społeczeństwem nowoczesnym. Wystarczy pojeździć po świecie unijnym, by nabrać wyobrażenia realnego, czym jest to „dobrodziejstwo” i „nowoczesność”. A już z całą pewnością w tolerancyjnej i nowoczesnej Francji. Wystarczy przypadkowo zajść do jednego z paryskich lokali, baru czy kawiarni, w których jako klienci, goszczą gejolubni, by wyjść zeń z niesmakiem, wręcz obrzydzeniem. Doroczne letnie „parady równości” w Dzielnicy Łacińskiej są też potwierdzeniem destruktywnej obyczajowości i mentalności. Popierajmy więc demokrację, tolerancję i wolności, ale nie niszcząc własnych, etycznych wartości, które są naszymi niepodważalnymi atutami! I dlatego w tej materii – opowiadajmy się za oponentami bałamutnej paranowoczesności.

 
 
Mikołaj ONISZCZUK
Warszawa, 27 stycznia 2013 r.  

 
Copyright 2024 interwizja.edu.pl.
Copyright © Interwizja.edu.pl 2006 - 2016. Wszystkie prawa zastrzezone.