KONKURSY I OLIMPIADY

Studia podyplomowe

 
Hemarex
 
Super Mind

Ostatnio najpopularniejsze

UKRAINA W MORZU POTRZEB I WYZWAŃ
 
Kategoria oniszczuk
Felieton: prosto znad Dniepru

Na Ukrainie, podobnie jak w Unii Europejskiej, bez zmian czyli…licho. Stąd, na pytanie „co słychać?” przeważa odpowiedź, że „jest jak jest – i będzie jak będzie”. Taka nuta w tym pasywizmu… Ale, żeby nie być gołosłownym – trochę konkretnych danych i faktów, z w miarę życzliwą przystawką interpretacji i sugestii.

                                                      JAK JEST?

Z niepełnych jeszcze danych za rok 2012, a dotyczących ukraińskich realiów społeczno – gospodarczych, odnotować trzeba kilka zjawisk i tendencji najbardziej charakterystycznych, acz mało jednak optymistycznych. Bo o jakim optymizmie może być mowa, skoro po trzech kwartałach ub. roku – PKB zmniejszył się w porównaniu do analogicznego okresu roku 2011 o 1,3%, by potem zmierzać do tzw. „zerowego” wzrostu na koniec roku lub minimalnie otrzeć się o wzrost. W okresie 11 miesięcy ub. roku  - produkcja przemysłowa w stosunku do takiegoż okresu roku 2011 zmniejszyła się o 1,5%, produkcja w sektorze budownictwa spadła o 12,1%, globalna produkcja rolna o 4,8%, a przewozy transportowe ładunków o 4,5%. Dług publiczny wynosił 62,7 mld USD, a zadłużenie zagraniczne 36,5 mld USD. Deficyt budżetu państwa zakłada się na poziomie 50,5 mld hrywien czyli 3,2% PKB. Płaca minimalna ma kształtować się, w zależności od wariantu, w przedziale od 1147 hrywien do 1218 hrywien, czyli licząc po aktualnym kursie 8 UAH/1 USD, to 143 – 152 USD. A ten poziom nie wymaga już żadnych komentarzy. To są tylko niektóre wskaźniki. Z innych też nie wynika wiele dobrego. Sytuacja jest dość trudna. A jak ją oceniają sami Ukraińcy? Znane i wiarygodne Centrum im. O. Razumkowa przeprowadziło w końcu grudnia ub. roku badania ankietowe, z których wynika, że 52% ankietowanych uważa, że w 2012  roku stan gospodarki ukraińskiej pogorszył się, a 35,1%, że nie uległ zmianie. Reszta, nie miała zdania w tej sprawie lub nie wypowiedziała się, a tylko kilka procent uznało, że sytuacja jest dobra. Nie wiadomo, czy wśród ankietowanych byli najbogatsi, których jest też sporo. A wśród nich jest kilku co najmniej miliarderów, w tym Rinat Achmetow, którego dochody oceniane w 2012 roku wyniosły 17,5 mld USD, Wiktor Pińczuk z dochdami w wysokości 3,55 mld USD czy Igor Kołomojski, dysponujący dochodami rzędu 2,95 mld USD. Więc, tak jak wszędzie – bieda sąsiaduje z bogactwem. Oprócz suchych wskaźników, w tym co jest, trzeba odnotować dwa ważne zjawiska. Pierwsze – to jednak niemrawy i mało skuteczny ruch reformatorki. Chyba, że do niego zaliczyć niedawne ruchy kadrowe w instytucjach administracji rządowej, z reelekcją dotychczasowego premiera, Mykoły Azarowa. A drugie, to brak postępu w ruchu Ukrainy w kierunku stowarzyszenia z Unią Europejską oraz, co nie mniej istotne, jasnego stanowiska w europeizacji stosunków z Rosją. W obu przypadkach jest swoiste igranie z Ukrainą …w kotka z myszką, z którego nic właściwie dobrego nie wynika dla obu stron. Trwa gra pozorów zbliżenia czyli rozgrywanie skomplikowanej sytuacji politycznej i gospodarczej na Ukrainie, z zachowaniem nań swoich wpływów. A w efekcie aktywizuje się grupa nacjonalistów, którzy pod hasłem „samostijności” nie chcą ani Unii, ani Rosji, a komuniści marzą tęsknie za tym, co było. Świat otwarty, a Ukraina stoi w miejscu.


                                                    JAK BĘDZIE?

O tym informują założenia ukraińskiego budżetu na rok 2013 oraz prognozy na dalsze lata, w tym instytucji międzynarodowych. Według rządowych, dwuwariantowych danych ukraińskich – PKB wrośnie w tym roku o 3,4% w wariancie optymistycznym i o 2,5% w wariancie pesymistycznym. Od razu – dla porównania – według prognoz Agencji Standard & Poor’s – PKB Ukrainy wzrośnie w 2013 r. o 2,5%, w 2014 r. o 3,5%, a w 2015 r. o 4,0%.  Idąc ścieżką porównań – MFW prognozował wzrost polskiego PKB na rok 2012 na poziomie 2,7%, a na rok 2013 – przewiduje jego wzrost tylko o 1,5%. Niby w zakresie dynamiki PKB – na Ukrainie jest lepiej niż w Polsce. Nawet gdyby tak było, to trzeba pamiętać, że plusowe wskaźniki dla Ukrainy i dla Polski są różne z uwagi na różnice w poziomach globalnych wartości PKB i że plusy ukraińskie nadal rosną na minusach, po zapaści w roku 2009 aż o 15%. Ale wracając do ukraińskich założeń budżetowych – to miesza się w nich optymizm z dawką wizji pesymistycznych. Plusy na minusach nie pachną optymizmem, a minusy zjadają plusowe nadzieje. Dla przykładu, wzrost płac nominalnych brutto o 13,6% w stosunku do 2011 roku, to tylko około 3100 hrywien czyli  około 387 dolarów na miesiąc, a dodatkowo - niweluje je wzrost cen i choć niska, bo około 3-procentowa inflacja. Bezrobocie w granicach 7,4% według danych oficjalnych, to już stały frustrant nastrojów dla blisko 1,7 mln osób i stały też sektor zagranicznej emigracji zarobkowej. W tej materii zmian na lepsze nie widać. Z innych założeń wynika, że eksport towarów i usług, i tak niski, wzrośnie w tym roku o 2,3%, a import o 1,7% w wariancie pesymistycznym, a w optymistycznym, odpowiednio o 6,4% i o 6,9%. Prawda pewnie będzie pośrodku. Saldo bilansu handlowego będzie nadal ujemne dla Ukrainy i ma wynieść 13,3 – 15,0 mld USD.  

                                       CO Z TEGO WYNIKA DLA NAS?

Dla nas, to znaczy dla naszych producentów, eksporterów i inwestorów, a w sumie - dla polsko – ukraińskiego partnerstwa gospodarczego. Jedno jest pewne, że rynek ukraiński jest i pozostanie nadal jednym z najważniejszych i perspektywicznych rynków zbytu dla polskiego eksportu, a także dla współpracy kooperacyjno – inwestycyjnej. Ale to rynek zróżnicowany i trudny, wymagający dobrego rozeznania ogólnej sytuacji, a zwłaszcza warunków, stale zmieniających się, do prowadzenia nań działalności gospodarczej. To warunek sine qua non, wręcz elementarny. Nieodzownym warunkiem jest jak najlepsze poznanie partnera, z którym chcemy współpracować. Poznanie jego statusu prawnego i finansowego.W tym celu wskazany jest kontakt bezpośredni, połączony z pobytem w miejscu jego funkcjonowania. Bo trzeba działać nie tylko aktywnie, świadomie i kompetentnie, ale i przezornie, by nie narazić się   na ryzyko niepowodzenia w postaci strat. A nie są to jakieś „ojcowskie” przestrogi, bo tego wymaga racjonalizm działania w dobrych intencjach i pożądanym interesie. Nie ma też co się uprzedzać do partnerów ukraińskich, bo wiem to z autopsji, że są to ludzie odpowiedzialni, chcący tak ja my, robić uczciwe interesy. A to, że są zjawiska patologiczne, typu korupcji czy zwykłego oszustwa, to tylko przestroga przed łatwowiernością poczynań i wymóg, by działać przezornie. Ostatnio przeprowadzono ankietę z udziałem 130 inwestorów zagranicznych działających na rynku ukraińskim w sprawie ich oceny warunków prowadzenia działalności. Szkoda, że nie wzięli w niej udziału inwestorzy polscy. Może ich nie zaproszono. Z tej ankiety wynikało m.in., że do podstawowych barier działalności zaliczono działania organów skarbowych oraz kontrole różnych organów państwowych. A do atutów – wysoko wykwalifikowane kadry. Tak czy owak, rynek ukraiński jest dla nas otwarty, a to już zaproszenie do współpracy, z którego warto korzystać. A, że takie możliwości są realne, świadczą wyniki w naszym eksporcie na rynek ukraiński, gdzie w okresie 11 miesięcy 2012 roku dostawy liczone w euro wzrosły o 22,1%. I tak trzymać!

Warszawa, 18 stycznia 2013 r,   
Mikołaj ONISZCZUK                                

 
Copyright 2024 interwizja.edu.pl.
Copyright © Interwizja.edu.pl 2006 - 2016. Wszystkie prawa zastrzezone.