KONKURSY I OLIMPIADY

Studia podyplomowe

 
Hemarex
 
Super Mind

Ostatnio najpopularniejsze

BÓJ TO JEST NASZ - O PRZYSZŁOŚĆ
 
Kategoria oniszczuk
Komentarz ekonomiczny
 
Polska intensywnie przygotowuje się do kolejnych spotkań w spawie budżetu unijnego na lata 2014 – 2020. A jak budżet, to wiadomo, że  chodzi o pieniądze, a te na razie bardziej dzielą niż łączą. W ramach przygotowań do tej batalii – 9 listopada br. odbyła się debata sejmowa na ten temat, która podzieliła, co jest już regułą, naszych posłów i polityków. A co jak co, akurat w tej materii powinniśmy być zgodni - i w kraju, a jeszcze bardziej – za granicą, bo tu chodzi o pieniądze dla kraju czyli dla nas wszystkich. Zwłaszcza, że  w grę wchodzi kwota niebagatelna, bo sięgająca około 400 mld złotych czyli ponad 90 mld euro, a może i 100. Tyle chcemy i na tyle liczymy, co w swoim wystąpieniu stwierdził Premier Donald Tusk. A to byłby znaczny wzrost w stosunku do środków uzyskanych z budżetu na lata 2007 – 2013 w wysokości około 70 mld euro.. Dodać trzeba, że Polska jest beneficjentem tych środków i pozostałaby nim dalej do roku 2020.

                                   CEL SZCZYTNY – ACZ TRUDNA DOŃ DROGA

Byłoby dobrze, gdyby projekt budżetu unijnego na najbliższe siedem lat ujrzał światło dzienne jeszcze do końca bieżącego roku. Czy tak się stanie – zobaczymy. Na razie trwają intensywne konsultacje w tej sprawie w dwóch płaszczyznach, tj. wielostronnej i dwustronnej. Nawet galopują, bo jedne się kończą, a drugie zaczynają, a przy tym przeplatają się. Oby nie przerodziły się w maraton, bo to skutkowałoby „prowizorium” budżetowym czyli bez satysfakcji dla kogokolwiek, nawet dla samego budżetu, który trzeba by potem korygować. A nikt w „niedoszytym” ubraniu chodzić by nie chciał. A tak może być, bo konsultacje idą, jak po przysłowiowej grudzie. Kością niezgody jest sam, wyższy o 5% poziom przyszłego budżetu, który ma sięgnąć 988 mld euro, a może i 1 biliona oraz dość rozbieżne stanowiska krajów, zwłaszcza po stronie płatników netto do tegoż budżetu, a z całą pewnością jest nim Wielka Brytania, drugi po Niemczech największy płatnik. Niemcy są bardziej elastyczni i skłonni do kompromisu, choć też bez specjalnego „entuzjazmu”. Tych „kości” niezgody jest więcej, a jedną z nich jest spór o fundusz spójności i o dopłaty dla rolników. W pierwszym przypadku chodzi o wysokość środków na wyrównywanie nierówności rozwojowych państw i regionów, w drugim – o wyrównywanie dopłat dla rolników z krajów nowoprzyjętych do Unii z poziomem dopłat w krajach „starej” Unii. Bo bez tego trwać będziemy w Unii tzw. „dwóch” prędkości rozwoju. Przekładając to na język ruchu drogowego, jedni będą jechać konno, a inni samochodem, zmierzając solidarnie do tego samego szczytnego celu. Wiadomo, kto dojedzie pierwszy, zamiast dojechać razem. Ale to jeden wątek…

                                                  POTRZEBA KOMPROMISU

A drugi, równie ważny, to jak pogodzić interes wspólny, unijny -  z indywidualnym, narodowym. Czy jest tu możliwość kompromisu? Bo bez tego trudno będzie mówić o wspólnej czy skoordynowanej polityce europejskiej w ramach Unii. A tak jest już teraz, gdzie są luki choćby w polityce energetycznej czy zagranicznej. Jeżeli Unia chce się nadal liczyć w świecie jako jeden z najważniejszych partnerów – musi podjąć kroki, które tę pozycję wzmacniają, a nie osłabiają. Dotyczy to przede wszystkim spraw gospodarczych, a wśród nich uzdrowienia polityki finansowo – bankowej, bo to pieniądz rządzi dziś światem. Kryzys zadłużeniowy w strefie euro jest tego jaskrawym potwierdzeniem. Strefa euro miała być wzorem współpracy i zdrowia w tym obszarze, a stała się wręcz jej zaprzeczeniem. To w tym „wzorcowym” gronie długi publiczne przekraczają znacznie 100% PKB wielu krajów, a już granicą dopuszczalności miała być granica co najmniej o połowę niższa. Nic więc dziwnego, że analitycy i eksperci, a w ślad za nimi politycy, wskazują na absolutną konieczność wzmocnienia dyscypliny finansowej oraz nadzoru nad działalnością finansową, postulując stworzenie unii bankowej w Unii. Nie jest to zadanie łatwe, bo już rozlegają się głosy, że to próba ingerencji „biurokracji” unijnej w politykę niezależnych krajów, wręcz zamach na ich „niepodległość”. Wygląda na to, że interesy wspólnotowe rozmijają się z narodowymi. Więc trzeba szukać formuły godzącej te interesy. Czy jest to możliwe?

                                PROEUROPEJSKOŚĆ MA ŁĄCZYĆ A NIE DZIELIĆ

Teoretycznie – wszystko jest możliwe, tyle, że teoria – to jeszcze nie praktyka. Muszą być określone i spełnione warunki, by założenia teoretyczne nabrały kształtu realnego, wdrożeniowo – realizacyjnego. A takie warunki są dobrze znane i przy okazji debat unijnych – jakby na nowo odkrywane i formułowane. Chyba najbardziej aktywni i konkretni w tej materii są Niemcy. Uznając rozsądny kompromis za warunek podstawowy, by mógł on być realny, absolutnym wymogiem staje się potrzeba określenia i stosowania zasad i rygorów dyscypliny, odpowiedzialności i nadzoru. A tego w dotychczasowej praktyce jest niedostatek albo brakuje. Stąd kryzys w strefie euro. Polska – na szczęście –  stara się dość skutecznie tych zasad się trzymać. Nie pcha się na siłę do strefy euro, choć idei współpracy na bazie wspólnej waluty nie odrzuca, a zgodnie z traktatem unijnym, za kilka lat może ją wdrożyć poprzez członkostwo w strefie euro. Tutaj trzeba od razu dodać, że Polska jest niezmiennie orędownikiem wzmocnienia więzi integracyjnych i pogłębiania współpracy na płaszczyźnie wielostronnej. Jest za europeizacją stosunków wzajemnych, w tym za polityką „więcej Europy w Europie”. Ale i za wyrównywaniem szans rozwoju dla siebie i dla innych krajów. A takie szanse na wzrost gospodarczy powinien tworzyć i wspierać nadal nowy budżet unijny. I dobrze, że mamy możliwość bezpośredniego udziału w konsultacjach i negocjacjach na ten temat. Mamy też sojuszników w tym działaniu, w tym ze strony głównego partnera gospodarczego czyli Niemiec. Jesteśmy więc dobrej myśli co do końcowych rezultatów dyskusji nad budżetem. Bo jest to nasz bój…o przyszłość!
 
 
 
Mikołaj ONISZCZUK
Warszawa, 12 listopada 2012 r.



 

 
Copyright 2024 interwizja.edu.pl.
Copyright © Interwizja.edu.pl 2006 - 2016. Wszystkie prawa zastrzezone.