KONKURSY I OLIMPIADY

Studia podyplomowe

 
Hemarex
 
Super Mind

Ostatnio najpopularniejsze

ZA DUŻO WODY - ZA MAŁO TLENU
 
Kategoria oniszczuk
Felieton satyryczny

                                
Tak jest w polityce, ale i w…mediach, a w konsekwencji, żyjemy w świecie negacji i frustracji, a nie konstruktywnej kreacji. To już nie polityczno – medialny konkubinat, a coraz bardziej trwały ożenek. A, że rozpoczął się na dobre jesienno-zimowy sezon „nawodniania” mównic i przekazów medialnych w trakcie organizowanych konferencji, narad, debat i spotkań, w jednym z takich wrześniowych zebrań – wziąłem udział i ja, w charakterze bezfunkcyjnego i bezpartyjnego „śledzia” czyli uczestnika śledzącego, co mówią światli i nobliwi zza stołu prezydialnego. Ujawnię przy tym, że było to zebranie dziennikarskie, więc po monologach prezydialnych, była też dyskusja. Scenariusz obrad – klasyczny – diagnoza, że jest marnie i ciężko, że trzeba coś zrobić, by nie iść „przodem do tyłu” i prognoza życzeń, że… trzeba, musimy, należy, bo prasa już…leży. Było trochę dymu i sadzy, zwłaszcza jak dobierano się do skóry nie własnej, a… władzy. Pozytywów nie było, bo ich ponoć nie ma i bez zmiany władzy – nie będzie. A na jej miejsce – polityków chętnych coraz więcej. Paradoks – mimo deficytu tlenu, duch potrzeby „zmian”…na stołkach istnieje i nie gaśnie, czego objawem są „wodogenne” mowy polityków. Oj, będzie się z trybun lało, jak z cebra…do grudnia, a i potem. Zagrożenie powodziowe jest więc realne. Czas myśleć o tratwach i łodziach ratunkowych, bo fala negacji i destrukcji podnosi się niepokojąco. Ale nie to było głównym motywem tego zebrania, a próba „samodotlenienia się” w sferze medialnej i wejścia na ścieżkę konstruktywnego myślenia i działania, bo przecież nadal aktualną jest dla dziennikarstwa misja służby w interesie dobra społecznego. Z tego, co usłyszałem – zanotowałem sporo myśli…do przemyśleń, które podaję in extenso, czyli „jak leci”:
•    żeby dobrze widzieć, słyszeć i czuć – trzeba mieć oczy szeroko otwarte na świat, a nie zawężać pola widzenia tylko do spraw krajowych, bo to grozi „prowincjonalizmem”, a w ślad za tym sprawianiem wrażenia, że świat krąży wokół nas, a my w nim jesteśmy „najważniejsi”. To swoisty „polonocentryzm” i mania przesadnej wielkości, rangi i znaczenia;
•    rzeczywistość składa się z dobra i zła, tak u nas jak i w otoczeniu międzynarodowym. W przekazach medialnych zachowywać warto i trzeba proporcje między nimi, pokazując i interpretując obie strony medalu. W tej materii odejść trzeba od jednostronności, że wszystko jest źle, a niczego dobrego nie ma i, idąc dalej tym szlakiem, długo lub wcale nie będzie. Więc „walmy” w rząd i idźmy stąd;
•    brak lub deficyt obecności w mediach pozytywów – zniechęca, a przecież misją dziennikarstwa jest zachęcanie do działań w interesach dobra społecznego. Krytyka jest zasadna i potrzebna, ale bez totalnego zalewu negacji, zwłaszcza w wersji „partyjniackiej”;
•    razi ogólnikowość i uogólnienia w przekazach informacyjnych, a w nich – populizm i „chciejstwo”, lansowane przez polityków i część związkowców, nie tylko na wiecach czy w pochodach, ale i w debatach i wywiadach telewizyjnych. Absolutny brak jest propozycji czy sugestii, jak to, co chcemy – osiągnąć…poza obaleniem istniejącej władzy i zastąpieniu jej….przez chcących tej władzy;                                                         
•    poprawy wymaga czytelność przekazów medialnych, zwłaszcza informacyjnych i do kogo są one adresowane, bo na razie odnosi się wrażenie, że do „wszystkich”, czyli do nikogo. To się bierze w znacznej mierze od polityków, gdzie już nie wiadomo, kto jest z prawicy, a kto z lewicy. Jak mówią to Ukraińcy o swoich realiach, jest „rozmaziocha”;
•    i niejako na podsumowanie – postulatem i dyrektywą jest potrzeba „uczłowieczenia” i mediów, i polityków i…realiów społeczno – gospodarczych.
O tym, że człowiek jest najważniejszy, niby wszyscy wiemy, a okazuje się, że w realiach gospodarczych świata, najważniejszy jest…pieniądz. I to on jest głównym „destruktorem” ładu i porządku u nas i na świecie.
W pogoni za pieniądzem – i, co na jedno wychodzi – za władzą, zapomina się często o elementarnych prawdach, w tym nie tylko o zasadach etyki, ale i chemii. Może na usprawiedliwienie konkubinatu polityki i mediów, przypomnieć trzeba, że człowiek składa się w 60%...z wody, i to bez względu na opcję partyjną jej nosiciela. Stąd wody jest dużo, ale wraz z przyrostem ludności, powinno być też odpowiednio dużo tlenu. Tego „medialnego” – również!

Mikołaj ONISZCZUK
Warszawa, 10 września 2012 r.



 
Copyright 2024 interwizja.edu.pl.
Copyright © Interwizja.edu.pl 2006 - 2016. Wszystkie prawa zastrzezone.