KONKURSY I OLIMPIADY

Studia podyplomowe

 
Hemarex
 
Super Mind

Ostatnio najpopularniejsze

POLSKIE INWESTYCJE ZA GRANICĄ - SZANSĄ NA ROZWÓJ
 
Kategoria oniszczuk
Komentarz ekonomiczny

O potrzebie i korzyściach inwestycji w kraju – nie ma potrzeby nikogo przekonywać. To one są i będą, wespół z działalnością eksportową i popytem, wiodącym czynnikiem wzrostu i rozwoju gospodarczego kraju. Przykładów na to jest aż nadto wiele. Gdzie nie spojrzeć, wszędzie się coś buduje, modernizuje czy restrukturyzuje, w tym drogi na Euro 2012 . Ale jest i druga strona medalu – czy inwestycje polskich firm na rynkach zagranicznych – to konieczność czy szansa na rozwój? Czy może jedno i drugie?

                                     ANATOMIA REALIÓW I WYZWAŃ

I właśnie na ten temat Instytut Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur, wespół z Vale Columbia Center on Sustainable International Investment z Nowego Jorku, zorganizował 14 czerwca br. w Warszawie interesujące seminarium - debatę, z udziałem kilkudziesięciu kompetentnych w tej materii profesjonalistów z całego kraju oraz przedstawicieli resortów gospodarki, spraw zagranicznych i finansów, a także Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych i firm działających w krajach azjatyckich. Oprócz tego, sektor realnej gospodarki reprezentowała delegacja Stowarzyszenia Eksporterów Polskich, z jego prezesem Mieczysławem Twarogiem na czele. W części merytorycznej spotkania starano się skoncentrować uwagę i znaleźć argumenty i odpowiedź na trzy pytania problemowe:
- jakie są główne tendencje w obszarze polskich inwestycji zagranicznych i czy odnotowano i jaki wpływ europejskiego i światowego kryzysu finansowo – gospodarczego?
- co wynika z rankingu i badań nad zagranicznymi inwestycjami polskich firm?
- jakie są bariery i szanse ekspansji na rynkach azjatyckich, a konkretnie – czy Azja jest
„ziemią obiecaną” dla inwestorów i eksporterów?
Na dwa pierwsze pytania, w sposób zwięzły i uargumentowany,  dawały odpowiedzi wystąpienia prof. Ewy Kaliszuk z IBRKK i mgr Agaty Wancin z tegoż Instytutu, a na trzecie – wystąpienia panelowe I towarzysząca im dyskusja, które prowadził prof. Zbigniew Zimny z warszawskiej Akademii Finansów. Przy kompatybilnej różnorodności opinii i poglądów, nie było jednak zbędnych podtekstów politycznych ani „modnych”, zapiekłych kontrowersji, co w środowiskach tego typu mogłoby się zdarzyć. Mówiono po prostu do rzeczy, czyli „chodząc po ziemi”, a do tego namawiano również biznesmenów w ich działalności praktycznej.

                        NASZA GEOGRAFICZNO – BRANŻOWA OBECNOŚĆ W ŚWIECIE

Ograniczając się do syntetycznego ujęcia problematyki, w moim jej odczycie, czytelnie zabrzmiały takie m. In. informacje, sentencje , myśli i opinie:
1/ poziom zaangażowania inwestycyjnego polskich firm za granicą jest skromny, żeby nie powiedzieć niski. I to mimo stosunkowo dobrej kondycji całej gospodarki. Częściowo może i dlatego, że polscy inwestorzy odczuli negatywne skutki kryzysu gospodarczego w latach 2008 – 2009 w sposób wyraźny i skutkujący do dziś. Czas więc na przełamanie tego „impasu” w drodze nowych inicjatyw i aktywniejszego wchodzenia na rynki zagraniczne, w tym pozaeuropejskie. Dywersyfikacja rynków inwestycyjnych i zbytu jest zadaniem w pełni aktualnym, ale bez przesadnej euforii i wiary, że wsiadam w samolot czy w inny środek lokomocji, jadę i zawieram kontrakt. A tak jest m.in. w przypadku podejścia do rynku chińskiego, traktowanego niemal jak „ziemia obiecana”. To rynek wielki i chłonny, ale, o czym mówiono ustami obecnych na tym rynku inwestorów, trudny i kosztowny, by na nim zainstalować się, a potem prosperować. Trzeba się do niego bardzo starannie przygotować, nie tyle językowo, co bardziej mentalnie, nie mówiąc o umiejętności radzenia sobie z niebywałą tam konkurencyjnością.
2/ w strukturze geograficznej i branżowej inwestycji zmiany są niewielkie, acz w perspektywie kilkuletniej – możliwe i potrzebne. Według danych za rok 2010 – z wyników badań reprezentatywnej grupy przedsiębiorstw inwestujących za granicą – wynika, że aż 66% wartości aktywów dotyczy  branży poszukiwania i wydobycia surowców naturalnych i rafinacji ropy naftowej. Dominacja absolutna. W tym samym ujęciu, na produkcję wyrobów chemicznych i farmaceutycznych przypada 12% aktywów, na oprogramowanie i usługi IT – 11%, na produkty spożywcze – 4%, na branżę produkcji metali i wyrobów z nich – 3%, na materiały budowlane – również 3%, na pozostałe – 1%.  O strukturze regionalnej informują dane odnośnie liczby 381 filii zagranicznych 25 polskich międzynarodowych przedsiębiorstw. I w tym ujęciu – najwięcej filii mamy w Europie Zachodniej, Południowej i Środkowej, bo aż 267, a 51 w Europie Zachodniej i w Azji Centralnej. A więc dominuje Europa. Dalsze miejsca zajmują: Bliski Wschód i Afryka Północna – 19 filii, Azja Wschodnia i region Pacyfiku – 17,  Azja Południowa – 9, Ameryka Północna – 8, Kraje rozwinięte Azji i Pacyfiku – 5, Ameryka Łacińska i Karaiby – 4 i Afryka Subsaharyjska – 1. W tymże ujęciu – do głównych kierunków geograficznych ekspansji przedsiębiorstw zaliczają się: Niemcy – 44 filie, Czechy – 33, Ukraina – 24, W. Brytania – 21, Litwa – 19, Rosja – 13, Francja – 13, Austria – 13, Słowacja – 13, Chiny – 12, Rumunia – 11, Węgry – 10, Białoruś – 8, Cypr – 8 i Chorwacja – 7.
3/ warunki inwestowania za granicą podlegają pewnym zmianom, choć są nadal zróżnicowane w poszczególnych krajach, a występujące  trudności są często powtarzalne. O ile w krajach unijnych i wysokorozwiniętych są one stabilne i przejrzyste, o tyle w krajach wschodnich – nadal pozostawiają wiele do życzenia. Są po prostu trudne, acz i tu podejmowane są działania reformatorskie, ułatwiające inwestorom zagranicznym, w tym polskim, możliwość prowadzenia działalności gospodarczej na ich terenie. Przykładem tego są kroki podejmowane w Rosji, na Ukrainie i na Białorusi, a także w Kazachstanie. Do inwestowania zachęcają coraz bardziej kraje Maghrebu, w tym Algieria, Maroko i Tunezja.
4/ perspektywy wzrostu inwestycji są nadal realne i zachęcające, a nawet konieczne. Ich szersze i lepsze wykorzystanie wymaga jednak aktywnych działań promocyjnych i wspierających,  jeszcze większego zaangażowania ze strony samych podmiotów gospodarczych, ale i centralnych i regionalnych struktur i instytucji administracyjno – gospodarczych. Nawet, jak jest w miarę lub dobrze, o czym przekonywali przedstawiciele resortów gospodarczych i spraw zagranicznych, to nie oznacza, jak mówią nasi trenerzy w czasie Euro 2012, że nie może lub nie mogłoby być lepiej.

                                STAWKA NA DALSZĄ AKTYWNOŚĆ

Niewątpliwym walorem tego seminarium i debaty było osadzenie tematyki w realiach, z których wynikały konstruktywne wnioski realizacyjne – na dziś i na jutro. Podporządkowane one były, na co od początku zwracał uwagę  prof. Ryszard Michalski, dyrektor IBRKK, a potem wszyscy w zasadzie uczestnicy seminarium, idei poszukiwania dróg lepszej i bardziej efektywnej ekspansji inwestycyjnej, z uwzględnieniem, oczywiście,   
procesów zmian, zachodzących w kraju i w gospodarce europejskiej i światowej. Jednym z pierwszych wniosków była propozycja upowszechniania i wykorzystywania pozytywnych doświadczeń najlepszych polskich inwestorów. A tych jest już, jak wynika  z rankingu polskich przedsiębiorstw inwestujących w 65 krajach świata, około trzydziestu. Do liderów zaliczyć trzeba spółki akcyjne: PKN Orlen (wartość inwestycji 6,22 mld USD na koniec 2010 r.), Asseco Poland (1,2 mld USD), PGNiG (1,1 mld USD), Synthos (619 mln USD), Morpol (505 mln USD), Lotos 452 mln USD) i Ciech (430 mln USD). Pierwszą dziesiątkę  zamykają: Bioton (293 mln USD), Złomrex (252 mln USD) i Selena FM (160 mln USD). Z bardziej znanych spółek, w grupie najlepszych znalazły się m. In. Polimex – Mostostal, Boryszew, KGHM Polska Miedź, Stomil Sanok i Relpol. W tym roku wielu przetasowań w tej grupie nie przewiduje się, choć może nastąpić zmiana na pozycji lidera na rzecz KGHM – u. Zdaniem PAIiIZ – do dość aktywnej ekspansji na rynki zagraniczne gotowych jest dalszych  około stu przedsiębiorstw. W bogatej palecie sugestii i propozycji, sporo miejsca poświęcono ponadto sprawom szerszego włączenia w nurt działań konstruktywnych struktur i biznesu regionalnego, ale i bardziej skoordynowanych działań w sferze promocji gospodarczej poszczególnych resortów, z uwzględnieniem racjonalnego wykorzystywania środków finansowych na promocję. Wsparcie, to nie oznacza, że „każdy sobie rzepkę skrobie”. Dobrze, że resorty gospodarki i spraw zagranicznych problem ten postrzegają, koncentrując uwagę na opracowanych i wdrażanych stopniowo programach promocji. Po raz kolejny podkreślono potrzebę lepszego wykorzystywania potencjału informacyjno – doradczego polskich placówek ekonomiczno – handlowych za granicą, a w kraju – izb handlowo – przemysłowych, COIE i innych organizacji i instytucji, w tym też lepszego wykorzystywania produktów finansowego wsparcia, oferowanych w obfitości przez polskie banki, w tym BGK czy instytucje ubezpieczeniowe, w tym KUKE. Promując potrzebę aktywnych postaw w sektorze inwestycyjnym – nie zasiewano, co jest też plusem seminaryjnego spotkania, tzw. taniego optymizmu. Polska nie jest potentatem finansowym, a biznes tak inwestycyjny, jak i eksportowy, bazuje na małych i średnich przedsiębiorstwach i firmach, a to one są najbardziej narażone na dekoniunkturę czy zjawiska kryzysowe. Ale dzięki wrodzonej naszej, polskiej  przedsiębiorczości – radzą sobie wcale nieźle lub nawet dobrze. Trudno nam przychodzi przebić się na wielkie rynki, bo te, jak Rosja czy Chiny, stawiają na wielkich i zasobnych kapitałowo inwestorów. Ale i tutaj mamy szanse, i to całkiem realne, bo i tam tworzy się bądź odradza mała i średnia przedsiębiorczość. Tak jest na pewno i w Rosji, i na bliskiej nam Ukrainie. A poprzez współpracę kooperacyjno – inwestycyjną z nimi, ale jako poddostawcy czy kooperanci z wielkimi firmami zagranicznymi, mamy możliwości wzmocnienia i utrwalenia naszej pozycji na rynkach światowych. A o to przecież chodzi!
 
Mikołaj ONISZCZUK
Warszawa, 15 czerwca 2012 r.















 
Copyright 2024 interwizja.edu.pl.
Copyright © Interwizja.edu.pl 2006 - 2016. Wszystkie prawa zastrzezone.