KONKURSY I OLIMPIADY

Studia podyplomowe

 
Hemarex
 
Super Mind

Ostatnio najpopularniejsze

NI ŚMIAĆ SIĘ, NI PŁAKAĆ
 
Kategoria oniszczuk
Felieton z cyklu: paradoksy współczesności

Wygląda mi na to, że jak gdzie indziej jest gorzej, to u nas jest automatycznie lepiej. Brzmi to może przewrotnie, ale taki wniosek nasuwa się sam przez się z aktualnego oglądu realiów nas otaczających. Jest nawet, na chłopski rozum biorąc, logiczny. Jednym głosem grzmią i politycy, i media, i znaczna część sceptyków, że wszystko jest źle. Bo w Unii, czy na świecie na pewno, a w strefie euro jest już wręcz tragicznie. A u nas? I tu leży pies pogrzebany… Jak wszędzie jest źle – to znaczy u nas, gdzie nic się nie wali, jest lepiej czyli… gorzej lub lepiej, ale dobrze. Relatywnie! Można to interpretować jako swoisty, paradoksalny  „dar satysfakcji i optymizmu”. Mój kolega z pracy Wacław, a po „sesji piwnej” w eurobarze, Wacuś - określa to mianem „teorii względności dobrobytu”, czyli w „źle” może być też „dobrze”. Teorię tę, zdaniem „biurowego Einsteina”, potwierdziła już dawna praktyka. Jak już kończyła się budowa „rozwiniętego socjalizmu” i lada dzień miał zacząć się „komunizm”, to przewidując rychły kryzys kapitalizmu, a zarazem imperializmu - od razu zaproponowano gospodarkę „bez pieniędzy”, a każdemu, nie nazywając imiennie komu, wszystko wszystkim według potrzeb. I słusznie, bo jak towarów prawie nie było, to po co komu  pieniądze? Realizm!  A teraz – towarów pełno, pieniędzy w bankach – w bród, a trzeba…zaciskać pasa. Gdzie sens, gdzie logika? Teraz jeszcze tylko związki zawodowe trochę sięgają po hasła z minionej epoki, że każdemu wedle potrzeb, a ponadto każdemu w miarę …„po równo”. To drugie jest już realizowane, bo wystarczy zajrzeć do portfeli zwykłych „zjadaczy chleba”, gdzie jest taka równość, że aż piszczy! Od tej reguły są, niestety, wyjątki. To bankierzy, prezesi wielkich korporacji, oligarchowie, a nawet łapówkarze. Ale to „margines”, bo w ich rękach jest nie więcej jak 90% światowego kapitału czyli pieniędzy, a ponadto ktoś musi tę parterową „równość” pilnować i nadzorować, żeby się utrzymała. I, jak widać, z tego obowiązku wywiązują się nienagannie. Może ten ład i porządek zakłóca teraz strefa euro, ale jak się „równi” czyli biedniejsi  złożą, to i ten „bezład” w bogactwie  uporządkują. Fiskalny pakiet antykryzysowy już prawie gotowy. Więc, jak „równi” go podpiszą, to dla bogatych znów słońce zaświeci. A skoro już jesteśmy przy pogodzie, to coraz wyraźniej objawia się zło w postaci ocieplania się klimatu. Niby zło, a w Polsce można już grzyby zbierać w grudniu. No to, co to za zło? Mówi się, że rośnie zadymienie atmosfery. Gorsze jest jednak „zadymienie” polityczne. Teraz są w wielu krajach kampanie wyborcze, więc tego „dymu” przybywa. Wszyscy rwą się do władzy, od Ameryki po Paryż i Berlin, a na Kremlu kończąc. Tam, zresztą, dymu nigdy nie brakowało. A u nas – już to zagrożenie minęło i podobnie, jak na Kremlu, nikt się z kandydujących nie zatruł. Jest, jak było czyli stabilizacja i autorytarna demokracja! Jest i równość, są też wyjątki, ale na parkingach miejsc brakuje…i relatywne zło dobrem nobilituje.

Mikołaj ONISZCZUK
Warszawa, 20 stycznia 2012 r.















 
Copyright 2024 interwizja.edu.pl.
Copyright © Interwizja.edu.pl 2006 - 2016. Wszystkie prawa zastrzezone.